Książę opiera się na szczególnych wzorcach poprawności. Koncepcja autorytaryzmu, której hołduje, wcale nie przejmuje się poziomem moralnym i intelektualnym własnych akolitów. Nie jest to, zatem, Książę, na którym należałoby polegać. Opierając się na idiotach, taki Książę sam idiocieje.
Wielokrotnie tutaj dawałem upust własnym przekonaniom, iż autorytaryzm jest jedynym ratunkiem w demokracji blokującej konieczne decyzje. Autorytaryzm, a więc Książę, który powinien stać się uosobieniem wyobraźni, przezorności, szerokich horyzontów. Niestety suwerenny autorytaryzm wyobrażony w głowie naszego Księcia bardziej przypomina urzeczywistnienie absurdu i braku wyobraźni, niźli projekt skierowany w przyszłość. Coraz częściej kojarzony bywa z Iwonem rodem z dzieł Gombrowicza jako wykładnią słuszności.
Czai się w Księcia koncepcji przekonanie, że ze złodzieja, czy hippisa można wyszlifować diament, albo że kretynów na anioły przerobić można, jeśli postawić przed nimi historyczne zadania. W tym przekonaniu mało racjonalne pomysły spadają na barki niegodnych ludzi, a ci dzień po dniu niszczą wszystko to, co mogłoby być naszym ratunkiem. Kiedyś sądziłem, że wynika to ze świadomego działania. Teraz jestem pewien, że Książę i jego akolici są na to za głupi i – paradoksalnie – stąd czerpię nadzieję.
Dodaj komentarz