Obejrzałem sobie w telewizorze dyskusję z udziałem Pani Profesor Płatek i z przerażeniem stwierdzam, że lewicujące feministki dały się nabrać chrześcijańskim, w gruncie rzeczy, przekonaniom. Otóż moja świętej pamięci teściowa, zagorzała na starość katoliczka, powtarzała do znudzenia mantrę o tym, że rodzaj człowieczy dostał od Boga świat po to, aby nim zarządzać, a takie zwierzęta, to już zupełnie coś innego. W poglądach zaś Profesor Płatek (i innych feministek) czai się zupełnie podobne przekonanie, iż różnimy się od świata natury i że to, co nas wyalienowało, czyli kultura, stanowczo umieszcza rodzaj ludzki w świecie nienaturalnie pozbawionym instynktów przypisanych jakoby tylko zwierzętom, u których wcale nie obowiązuje żadne #metoo. A przecież wobec świata jesteśmy tylko zwierzętami i to wcale nie najinteligentniejszymi.
Poza tym gdzie się podziała wszechobecna w tym bloku historycznym wolność? Jeżeli ją czcimy, to winniśmy (toute proportion gardée) utrzymywać, że wolno być i chamem, jeżeli takie chamstwo zaspokaja podstawowy instynkt prokreacji i nie jest to żaden mobbing, czy lobbing (zaczynam się powoli w tej nowej mowie gubić), a na chamstwo, czy to chłop, czy niewiasta mają prawo i swobodę odpowiedzieć z siłą równą proporcjonalnie wyrządzonej krzywdzie i jeśli tego nie robią, to widać ich to urządza. W każdym razie sprawa nie zasługuje na przydaną jej rangę krucjaty. Tak więc, paradoksalnie, pewne skrajności nagle się we współczesności spotkały i nie wiem, czy nad tym płakać, czy też może zatańczyć danse macabre?
Oprócz czysto handlowego aspektu tej nowej krucjaty (no bo dobrze jest kolejne pieniądze za dawne i cudze grzechy wyszarpać) pojawia się nieoczekiwane porozumienie pomiędzy, zdawałoby się, zupełnie przeciwnymi ideologiami. Nie wierzę w przypadki, chociaż nie będę szukał tutaj ogólnoświatowego spisku, zauważam jednak, że krucjata amerykańskich i innych feministek realizuje znakomicie zamówienie ortodoksów i obrońców życia z różnych, nie tylko chrześcijańskich, kościołów. Otóż powtarzając nieustannie oskarżenia o seksualny mobbing wywołamy w ludziach poczucie winy i strach, co będzie najlepszym środkiem antykoncepcyjnym. Ze strachu przed posądzeniem nikomu już nic nie stanie i nie trzeba będzie walczyć ani z pigułką, ani z aborcją, jako że staną się one niepotrzebne (a bardzo bogaci i tak dadzą sobie radę).
Dodaj komentarz