W zasadzie można pomylić ten tytuł z monetami, czyli z wartością wybitnie pozytywną, ale ja tutaj nie o takich. Pewien mój koleś, albo jak kto woli, przyjaciel, zwykł mawiać, że 80 % światowej populacji stanowią idioci, ja nie byłbym tak kategoryczny, chociaż obserwując świat ze stołka tłumacza, który ma cały czas do czynienia z klientami i to nie tylko z ludu i z używanym przez tych klientów językiem, włos mi się powoli jeży i do dywagacji na temat 80 % idiotów dołączać zaczynam rozważania na temat idiotów z pokolenia kciuka. Problemem zaś staje się to, że pokolenie takie wkrótce obejmie 100 % populacji, czyli przestanie być ważnym rozróżnienie, kto w jakiej części się znajduje. Pokolenie kciuka scedowało inteligencję na smartfony i zapomina, że porozumiewamy się przy pomocy języka.
Pewien klient dał do przetłumaczenia, w dodatku przysięgle, umowę najmu samochodu, którą zawarł z własną córką (tak z tekstu domniemywać się ośmielam). Pomijając fakt, że własnej córce nakazał płacić miesięcznie 600 PLN za użytkowanie, co świadczy raczej o dużej inteligencji praktycznej, to język jego dzieła wskazuje, że nie potrafi on wyrażać się po polsku, a nawet, że w ogóle nie potrafi się wyrażać. Nie wspomnę błędów typu „kałcja”, te bowiem również można wybaczyć. Żadne zdanie w jego umowie nie było poprawne i szczerze mówiąc, nie potrafiłbym podjąć się tutaj tłumaczenia z polskiego na polski.
Nie łączę tego faktu z siermiężnością, czy prostactwem, nie opowiadam nic o słomie z obuwia, jako że stanęła przede mną w nagości swojej okrutna prawda. Za kilka lat świata nie będą już zamieszkiwali w 80 % idioci. Za kilka lat świat przejmie pokolenie kciuka, a nie będą oni potrafili nie tylko Tokarczuk odczytać, lecz nawet Winnickiego nie zrozumieją (o Robercie mówię), a już benedyktowe rozważania o celibacie będą dla nich niewyobrażalną abstrakcją. Powstanie jakiś nowy język, lecz natury jego nie jestem niestety w stanie sobie wyobrazić, lecz w końcu, co mnie to wszystko obchodzi?
Dodaj komentarz