Równać można tylko w dół. Równanie w górę nie istnieje. W górę istnieje struktura, czyli hierarchia, czyli przeciwieństwo rozlanych mas świętujących wygraną rewoltę. Zwycięstwo mas zwiastuje początek końca, ostateczną klęskę człowieczego projektu.
Opisując codzienne przypadłości siłą rzeczy pozostaję przy masach, chociaż nie wierzę w żaden ich sens. Za późno już piąć się po drabinie struktury w górę, z wojownika pozostał mi pióropusz jeno. Zazdroszczę ptakom wznoszenia się nad chmurami, moje skrzydła przypinam sobie niekiedy w snach. Może spełnienia klęski nie doczekam.
Musi istnieć struktura, musi być hierarchia, rozlane jak plama oleju masy zawsze będą utrzymywały najniższy poziom, zastygłe oczekując ślepego przeznaczenia. Masy, kanapa, plama, kciuk i jego pokolenie, bezgraniczna konsumpcja, wszystko to twarzą jest czarnodziurnej entropii. W takiej oleistej plamie przezwyciężanie przeciwieństw prowadzi do śmierci. Konflikt to życie, myśl, logika, rozwój, być może przeciwieństwo dobrobytu, czyli bezruchu.
Amen.