Lepiący się potem spływającym z czoła upał nie wpływa dobrze na błyskotliwość, za oknem słyszę nadchodzące od Grajewa (czyli z Polszczy) grzmoty, we łbie zaś zaległo wrażenie z dyskusji wczorajszej w telewizorni o różnicach między starymi i młodymi. Stary jestem, chociaż w duchu młodo się czuję, a co do różnic, czy nawet konfliktu wahałbym się z wysnuwaniem pochopnych wniosków. Sprawa nie dotyczy różnicy pokoleń, a to, co nadchodzi nie przykleiło się wyłącznie do młodych. Nadbudowa tworzy idiotów po to, by bezkrytycznie konsumowali ciągle nowe gadżety, dzieło zaś swoje wypełnia poprzez sprytnie zbudowany system edukacji i wychowania (nazywany przez większość nowoczesnością), ten zaś funkcjonuje już od wielu lat.
Potoczne pojmowanie odrzuca myślenie przyczynowe. System oświaty wzmacnia sygnał prowadząc do ukształtowania osobników postrzegających świat jak plakat, na którym namalowano setki oddzielnych obrazków. Każdy obrazek myślący kciukiem widzą oddzielnie, a ja wysłuchuję wokół zachwyty nad nowym typem człowieka, któremu myślenie zastąpiono zupełnie nową percepcją. Myślący kciukiem są, zresztą, w każdym pokoleniu.
Pisałem już gdzieś, że po transformacji ustrojowej, która była pierwszą rewolucją złaknionych apanaży i świata młodych, ci sami młodzi przed następne lata cementowali tak system, aby nikt im zdobyczy nie odebrał. Nie ma zupełnie znaczenia, czy stali się oni wyborcami jednych, czy drugich. Z młodych stali się takimi jak ja starymi repami i wcale nie mają chęci odchodzić ze sceny. A nowych młodych jest coraz więcej i oni też chcą spróbować konfitur, ja zaś patrząc na sprawozdania z sesji sejmowych i widząc w prezydium takich samych starych, jak ja, a może i starszych, czuję, że prawdziwy ciąg dalszy rewolucji szczeniaków dopiero przed nami.
Dodaj komentarz