I z taką świadomością sprzeczności wchodzę w dzień następny. Tak to wysokie rozważania o Duchu, Stworzeniu, Miłości dotknęły w Historii bruku ulic, na których zaczną spotykać się manify i za twarze wezmą zwolennicy jednych ze zwolennikami drugich zapominając o Bogu, do którego się odnoszą. A Bogu albo ufa się bezgranicznie, albo też odrzuca. Można też wybrać opcję udawania wiary czcząc w istocie pogańskiego idola Narodu.
Gdzieś w tle są zawsze pieniądze, czyli dobra materialne i przeżycie, czyli – w końcu – równie pogańskie przywiązanie do pozorów. O dziwo, obecne jest ono po obu stronach. Po naszej, w dodatku, znalazła się hipokryzja, a z tą jeszcze nikt nie wygrał. Nie zmienia to faktu, że dwa Narody wybrane w boskiej perspektywie istnieć obok siebie nie mogą.
Ten, który świadomie, czy też niechcący rozbuchał emocje, zapłaci za to, prędzej, czy później. Zapłaci Bogu, a ten rozlicza wszystko; zapłaci Narodowi, jako że wystawił po raz kolejny na pośmiewisko, którego nikt na dłuższą metę nie zniesie. Zapłaci we własnym sumieniu, hipokryzja bowiem drąży czaszki powolutku i doprowadza do obłędu. Powtarzam więc, że nie mogą istnieć dwa Narody wybrane obok siebie (a kuka wyrządzona w ten sposób przez niejakiego Antka Policmajstra, aby dokuczyć Królowi i Prezesowi, też się przeciw autorom obróci, bo tak to już w Historii bywa).
Dodaj komentarz