Gdzieś pomiędzy socjalizmem, a neoliberalizmem, tak wczoraj z ust Pana Premiera usłyszałem. Poza tym dowiedziałem się, między wierszami, że trudno pogodzić się z istnieniem w organizmie, gdzie jeden z członów mając 80 milionów obywateli, rządzi. No, faktycznie trudno, ale jest wyjście: skasować organizm i stanąć sam na sam do walki z takimi 80 milionami (nieraz to się przytrafiało), albo w ramach organizmu eksterminować 80 milionową konkurencję. Wtedy zniknie jeden problem, ale pojawi się nowy: pozostali zechcą eksterminować następnego najsilniejszego i tak w kółko Mateuszu.
Skazani jesteśmy na Dialog, a narody w Dialogu są jak jednostki. Jeżeli jednostkę zniszczymy, pozostanie dumna samotność i utrata sensu dalszego istnienia. Nie ma żadnego znaczenia, czy jesteśmy między socjalizmem, a neoliberalizmem, etykiety same z siebie nie istnieją obiektywnie i ważna jest w nich żywa, czyli ludzka treść. Tak zmieniajmy organizm, aby reprezentacje poszczególnych narodów miały sens i nie mydlmy światu oczu hipokryzją, nie ważne katolicką, czy pogańską.
W świecie namieszała nowa dynamiczna, a nawet agresywna waluta: euro. W podskórnym konflikcie wybraliśmy sprzymierzeńca w dolarze, czyli w obiektywnym przeciwniku euro. Nie opowiadajmy dyrdymałek o tym, jak to przytłaczają nas Niemcy, bowiem – póki co – reprezentujemy nie nasze rzeczywiste interesy, a interesy konkurencyjnej waluty. Zrobiliśmy szpagat w organizmie, który nas utrzymuje podpierając się drugim, który chciałby sobie euro podporządkować i nie wiem, na ile siły mamy, aby szpagat nas nie rozerwał.
Dodaj komentarz