Czytając komentarze pod tekstami Księdza Kobylińskiego dochodzę do wniosku, że ludowość nasza to nic innego, jak neopogaństwo. Komentujący en bloc odrzucają wiarę w połączeniu z myśleniem; niekiedy mam wrażenie, że wszelka refleksja w nich zamarła wobec oczywistości materialnych objawień, dajmy na to, w stygmatach. Przede wszystkim wiara dla nich to „wierzę, że…” i tu następuje lista zjawisk „nadprzyrodzonych”, natomiast zupełnie obcą jest dla nich monoteistyczna wiara, jako wyznawanie, czyli postępowanie w zgodzie z zasadami przez Boga objawionymi. Otóż nie stygmaty są istotne, a postępowanie na obraz i podobieństwo boskie zgodnie ze wskazaniami przykazań.
Taka wiara jest uczestniczeniem w Bogu, czyli świadomym stawaniem się człowiekiem. Nieustannym wybieraniem w etyce, czyli poprzez Prawo boskie, które dzięki wierze i wiedzy, a więc świadomości staje się również Prawem ludzkim. Człowiek zaś to Osoba, potencjalność Osobą nie jest. Osobą stajemy się dynamicznie, w świadomości odpowiedzialności etycznej.
Religia jako sieć, bogobojne ponowne wybieranie, dochodzenie do świadomości winna nieustannie wspierać potencjalność w drodze do Osoby. Objawienie dociera dzięki słowom i czynom, jako przykład, ale powinno być zrozumiałe dla każdego, czyli stać się częścią życia i dynamicznie takie życie kształtować, właśnie poprzez jednostkowe rozumienie uczestnictwa w Bogu (paradoksalnie Objawienie takie realizuje się bardziej nie w słowach o nim opowiadających, a w postępkach będących dla każdego przykładem). Każde z nas budując swoją świadomość w postępowaniu zaczyna rozumieć, staje się Osobą. I to jest właśnie wiara, a nie pozory bóstwa ukryte w materialnych obrazkach.
Dodaj komentarz