Piękny dzisiaj majowy dzień mamy, 10. maja właśnie, kiedy to słonko przygrzewa, mlecze na łąkach kwitną i można bez maski gazowej w domu pozostać. Po tym, jak mnie komentujący na fb misiek nawrzucał, jakobym ze środowiska SB wywiedziony takie właśnie opinie celowo wygłaszał, stwierdzam, że mam to w głębokim poważaniu. Zdrowsze jest z łąki przy bagienku z Panem rozmawiać, a nie wdawać się w durne bieżące utarczki. W końcu i tak dla każdego z nas życie skończy się identycznie, czy to w demokratycznym, czy w autorytarnym widzie.
Szymona H. wielce szanuję, a także szanuję te miliony pensjonarek wzruszających się uronionymi łzami. Szanuję także Konstytucję, jako zbiór praw, które zgodziłem się kiedyś zaakceptować, a przy tym uważam, że jest Konstytucja zbiorem praw na tyle istotnych i poważnych, iż nie wystarczy nad jej łamaniem łzy toczyć. Ten, który ją łamie, zdaje sobie doskonale sprawę, że dobrymi intencjami piekło i niezrealizowane marzenia wybrukowano i że staliśmy się z lenistwa społeczeństwem pensjonarek wzruszających się w słusznej sprawie na widok łzy spływającej po poczciwym licu, świadomi, że niczego innego zrobić nie możemy, bo temu właśnie, co nas i prawa łamie, oddaliśmy pełnię władzy. W takim rozumieniu łez ronienie staje się wentylem na spuszczenie ciśnienia w nadwyrężonym społeczeństwie i w istocie satrapa może się z naszych wzruszeń cieszyć zręcznie manipulując.
Dlatego ptaszki, kotki, kwiatuszki i łąka konkretną swoją dotykalnością mówią do mnie w wiosennym słońcu, abym nie brał sobie do głowy. Wszystkie role zostały i tak rozdane, wszystkie niezbędne mogiły czekają na każdego z nas ciągle otwarte jako jedyna realna opcja, zatem czas najwyższy w czoło się walnąć i żyć dalej w sobie i dla siebie. Pozostają, a i owszem, sympatie i zwykłe światem zainteresowanie, dbać jednak ciągle wypada, aby w żadną przesadę nie skręcić. W końcu Szymona H. nie za to szanuję, że mu się nagle politykować zachciało, a za każde szlachetnie dotąd napisane słowo, bo dzięki nim już w polskiej historii pozostał i jak czapką przykrywa durniów, z którymi niestety ochota mu przyszła się teraz mierzyć.
Dodaj komentarz