Odjeżdża cała nasza klasa polityczna, no może parę osób z nowej lewicy nie. Nie oznacza to wcale, że zgadzam się z rozwiązaniami, które lewa strona proponuje, ale faktem jest, że tylko tam są ludzie, którzy czują nadeszłe nowe i starają się wobec tego nowego artykułować. Cała reszta nadaje się do wyrzucenia na śmietnik historii, tak bowiem archaiczne są ich wyobrażenia o współczesnym świecie i recepty na społeczne nerwobóle. Świat umiera na gorączkę, prezesy różniste proponują Rutinoscorbin.
Tutejsza klasa polityczna zbudowała sobie piaskownicę i bawi się w niej, jak w przedszkolu, jako że stetryczała starość wraca do dzieciństwa. W ruch idą wiaderka, łopatki, grabki, leje się krew z rozbitych nosów, ale nie ma mamusi, aby opatrzyć siniaki. I te bachorki chcą rządzić, mamić suwerena, zarabiać kasę tam, gdzie można i nie można. Problemem przy tym jest i to, że suweren uwierzył, że ci politycy są dorośli, chociaż dawno przerośli i z wiekiem się zdegenerowali.
Świat ma Gretę Thunberg, my Padre Rydzyka. Greta zbawić chce ludzkość, Padre ocalić kieszenie. Interes Padre jest bliższy zrozumieniu, dlatego suweren wspiera to, co rozumie, chociaż zagraża nam nie to, co rozumiemy, a to, o czym nie mamy pojęcia. Cała nadzieja w młodych, ale nie w tych, co na co dzień brylują w politycznych salonach chowając się za prezesem, ci bowiem przypominają wytresowane cyborgi i los świata w ogóle ich nie obchodzi (czekam na niedzielę).
Dodaj komentarz