To zaś wszystko w aurze objawienia prawd ostatecznych, jako że nie wypada inaczej wobec i wśród suwerennych myślicieli. Nie ważne, że przez lata od tych federalistycznie nastawionych kasę brano, bo w monokulturze jakoś zarobić nie dało się, czy też nie wyszło. Nie ważne, że jak dotąd żadnemu z nowonarodowych nie udało się zarządzać własnym społeczeństwem chociażby zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Nie, federacje są be, twory wielonarodowe tyż i tak brzmi najwyższa wykładnia.
Wypada zapytać, skąd się bierze taka uparta ideologiczna dezynwoltura? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością gdzieś ukryto pieniądze. Tak się jakoś składa, że za współcześnie suwerennymi piewcami kultu narodu stoi ogromny kapitał, osiadły za oceanami, za lasami; tam, gdzie spokojnie panuje federacja i wiele narodowości. Tamtejsze korporacje uznały, że rozsądek ma raz na zawsze być wyłącznie ich, a gdziekolwiek się pojawi chociażby cień jego, trzeba go i praktycznie, i ideologicznie wytrzebić.
W przedziwny sposób korporacje te posługują się również inną federacją, tutaj bliższą, o okrutnie zmurszałych strukturach, która również wszem wobec ogłasza, że na zewnętrzny użytek najlepszy jest naród i monokultura. I te zza oceanu, i te zza sąsiedzkiej miedzy uznały, że tutejsze plany na zdrowym rozsądku oparte trzeba w zarodku udusić. Stąd jakieś anachronizmy ideowe odnoszące nas do czasów minionych i przegranych. A wszystko to po to, by świat konsumentów zagarnąć pod jedno skrzydło i tam podgrzewając w bezruchu przyduszać. Wtedy na wieczność utrwali się jedyna słuszna struktura, gdzie 0,1% trzymać za mordę będzie pozostałe 99,99%.
Dodaj komentarz