Rozpamiętując słowa Tomasza z Kempen (a może Bernarda z Clairveaux, czy Giovanniego Fidanza) staram się od wielu lat unikać pochopnych opinii ad personam. Bardziej interesują mnie dokonania i skutki. Świadomy, poza tym, jestem faktu, że o skutkach można dyskutować dopiero w przestrzeni historycznej. Tak jednak istotność pojmując zamykam zupełnie drogę do ocen bieżących.
Do wszystkiego trzeba mieć dystans. Im sprawa ważniejsza, tym jest on dłuższy. Oceny ad hoc, na bieżąco, osobistości współczesnych i tego, co robią, są za głęboko zanurzone w doraźny interes, ten zaś nie ma żadnego związku z istotnością. Stąd wyciągam wniosek, że tylko z historii należy czerpać i w niej odnajdywać wsparcie.
Uciekając, zatem, od współczesnych interesów, chronię się wśród książek i filmów i z coraz większym podziwem zauważam, jak bardzo obiektywnym staje się czas zawarty w zarejestrowanym obrazie (powtarzalny w nieskończoność, czyli nieśmiertelny, jako że obraz taki można odtwarzać). Zauważam również istotne podobieństwa postaci historycznych i tych, które mają teraz takie same ambicje. To, jednak, pozwala być pewnym, że każda głupota przeminie, jako że przemija postać świata, chociaż skutki takie głupoty mogą okazać się nieoczekiwane. I to ostatnie stwierdzenie dedykuję tym, którzy zapominają, że każda akcja rodzi reakcję.
Dodaj komentarz