Otóż przestaje mi się chcieć. W telewizornii w kółko trybunał na przemian z chłopcami z Tajlandii, od których powinniśmy uczyć się opanowania i spokoju. Za oknem w kółko słońce w dzień, gwiazdy w nocy. A do tego jeszcze jakimś debilom przeszkadza nocna praca rolników na polach.
Cięciwa we mnie, której coraz mocniejsze napięcie powodowało konieczność pisania, przestaje się napinać. Wszystkie wina smakują tak samo. Kobyła na łące odwraca się tyłkiem. Prezesów stado nie raczy nawet próbować myśleć.
Tak zbliżamy się wszyscy do celu, każde po swojemu. Z jaskini życia wyciągnie nas w wieczność nieznany nam bliżej Musk. Tam dokąd nas przeniesie grozi nam również niespotykana lekkość bytu i powtarzalność korków w butelkach. W końcu każdą rzeczywistość potrafimy mierzyć wyłącznie miarą swojej świadomości.
Dodaj komentarz