Nie jak stary satyr, broń Panie Boże. Patrzę na jej zdjęcia z googlowskiej grafiki i tęsknię za młodością. Pięknie jest być pięknym. Lepsze to niż codzienne okładanie się pięściami w politycznej publicystyce.
Za młodu była ciągła wiosna. Nawet pić można było więcej i czasu, jakoś, nie brakowało. Niebo było bardziej lazurowe. Cierpliwość bezsprzecznie wolniej ulegała wyczerpaniu.
W światach równolegle nieskończonych być może jest podobnie, niezależnie, kto nimi zarządza. Młodość zdaje się być taką dziurą, w której spotykają się światy równoległe. Niestety grzech pierworodny odebrał możliwość doraźnej oceny zjawiska i robimy to dopiero po latach przypominając sobie krajobraz za mgłą. Na tym polega nasz grzech pierworodny, że powrotu nigdy nie ma.
Dodaj komentarz