w12zdaniach

Jeszcze jedno zdanie – Tadeusz Sobolewski DZIENNIK

21 lipca 2019 By Andrzej Szadkowski Zostaw komentarz

Zachęcił mnie do przeczytania tej książki Filip Łobodziński (Xięgarnia – TVN), który przeprowadził przecudnej urody wywiad z autorem. Nie ukrywam, że do lektury popchnęły nostalgicznie ciekawe uwagi o PRL. W końcu uznany krytyk filmowy brał udział w transformacji i to raczej nie po lewej stronie. Przyznaję jednak, że po przeczytaniu e-booka ogarniają mnie różne dziwne wątpliwości.

Otóż uważam, że mam do czynienia z pisarzem dużego formatu, który nie zajmuje się beletrystyką. W 2019 roku trudno jest znaleźć wśród współczesnych tak wielki szacunek do języka i tak klarowne traktowanie zapisywanych zdań. Z drugiej strony zdania te, zawarte w dzienniku, odnoszą się z definicji do codziennych przeżyć autora i z trudem są rozumiane przez osobę, która nie jest zanurzona w tym samym środowisku. Prosty suweren niewiele znajdzie w tym dzienniku dla siebie, w końcu wspaniały Miron Białoszewski nie zasiał poezji pod strzechami, a i odbiorcy teraz wolą czytać (jeśli czytają) na ekranach smartfonów.

Obserwowanie historii przez pryzmat dziennika osoby zaangażowanej może czytelnika sporo nauczyć. Czytając „Jeszcze jedno zdanie” należałoby się jednak wyposażyć w instrumenty ułatwiające poruszanie wśród niuansów środowiska, które w pewien sposób istnieje na marginesie elit (zarówno tych dawnych, spod komuszego znaku, jak i nowych ze styropianu). Skąd ten margines? Otóż wynikający ze spolegliwości, współczucia, wrażliwości, czyli wszystkiego tego, co czuję w słowach Tadeusza Sobolewskiego, a z czego nieustannie tenże się usprawiedliwia.  Otóż to, ten dziennik wydaje się jednym wielkim usprawiedliwieniem wygłaszanym do najbliższego otoczenia. Takim przepraszaniem za to, że żyję, do tego w rozkroku między epokami.

Rozumiem to doskonale, w końcu sam codziennie się przed sobą samym usprawiedliwiam z powodów, które historia i środowisko mi wmówiły, ale nie posiadam tak specyficznych bliskich i nie kreślę memuarów, pozostawiam zatem moje rozterki dla siebie, w końcu ludzkość ma gdzieś to, jak i kiedy żyłem.

Są w tym dzienniku fragmenty wspaniałe, chociażby opis śmierci i pochówku starego kota i w ogóle empatia wobec świata, z prawosławia raczej pochodząca, a nie z egoistycznego naszego Zachodu. Jest rzeka spokojnie płynąca nanizanych na różaniec zdań, skierowanych w istocie do siebie.

Kochających Polszczyznę i Polskę zapraszam do lektury.

Tadeusz Sobolewski – Jeszcze jedno zdanie – DZIENNIK
Wydawnictwo W.A.B.  Warszawa 2019

Share this:

W kategorii:w12zdaniach

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Home
  • Kontakt

Pomagam Ukrainie

Czy można nas nazwać ludźmi?

Kota ogonem wykręcanie

Polityczne pulp fiction

Zakochany Paryż

Błędy wolności

Skąd biorą się skrajne prawiczki

#w12zdaniach.winey.pl

Webmaster: 2021 @ w12zdaniach. winey.pl

  • Home
  • Kontakt

Copyright © 2023 · Agency Pro On Genesis Framework · WordPress ·