Tak lżej, wigilijnie, chociaż trochę mnie wkurza bajeczka o neomarksizmach, co to ją wygłaszają co bardziej dziarskie ministry i niektóre arcybiskupy. Otóż wczoraj postanowiłem zapoznać się z guru walczącym z marksistowską Europą i dochodzę do przedziwnych wniosków, już po wysłuchaniu stwierdzenia, że tam nie ma żadnego kapitalizmu, tylko czysty komunizm. Czyżby była to projekcja marzeń, która u niektórych marksistów zakrawa na obsesję, iż projekt zrealizować można i że udało się to właśnie w Europie Zachodniej? Jeśli tak, to guru jest sam czystej wody marksistą, świadomie posługującym się marksistowską metodą po to, aby naiwnych i (jak powiada noblistka) literalnie myślących prawiczków zrobić w ideologicznego bola (w dodatku guru ów, tak powiadając, sieje przypuszczenie, iż sam nigdy w tej niby komunistycznej Europie nie był i nie wie, o czym gada).
Wiara, że Marks świadomie plenił samo zło, zakłada, iż reprezentował Szatana, a taki pogląd kupić można, czemu nie, tylko po co? Prościej byłoby przypomnieć sobie, że przed nim był Hegel, jeszcze bardziej przed nim był Platon i tak dojść do wniosku, że cała filozofia w jakiś sposób od Szatana wyszła na pohybel duszy człowieczej, a zatem diabelskie jest samo myślenie. Takie figury myślowe stosować można w jakimś celu, chociażby po to, by oszołomić widownię, czy też słuchaczy, a wtedy przyjmą wszystko i to z dobrodziejstwem inwentarza. A wszystkie te figury po to, aby przypomnieć o istnieniu marksizmu, szkoły frankfurckiej, ideologii, no bo przecież bez tego świat by o nich zupełnie zapomniał, a sztuka marketingu nakazuje, aby nieważne jak, byleby tylko o czymś mówić.
Aby Europę rozpieprzyć, bo to konkurencja, usilnie pracują od pewnego czasu przede wszystkim dwa podmioty, z których każdy jest całkiem federacyjny i zupełnie nienarodowy (oba zaś są całkiem skuteczne). Diabelskim pomysłem jest, moim zdaniem, wykorzystanie marksistowskiego oprzyrządowania do mamienia durniów po prawej stronie, bo wiadomo, że tam zawsze był deficyt myślowy. Pomysł, że Europa jest ostoją komunizmu mógł powstać, zaiste, w głowie zaczadzonego marzeniami idioty, zaś smutne jest to, że takie banialuki powtarzają potem ministry. Guru wszakże sam pod koniec prawie dwugodzinnego wykładu słusznie zauważa, że młodzi tego nie kupią, a straszenie marksizmem spowoduje, że się tylko tym marksizmem zainteresują i chyba właśnie o to chodzi (wcale nie o słuszność, prawdę, logikę wywodu, a o przyklejenie etykiety i przypomnienie, że coś takiego istnieje i rzekomo ma się dobrze).
Dodaj komentarz