Historia pełna jest hipokryzji, chociaż w miarę upływu lat dochodzę do wniosku, że jest to – chyba – postawa zasadnicza. Francuzi, urodzeni hipokryci, do reszty zaciemnili obraz postępowania w trakcie II Wojny Światowej, a to, że niemiecki okupant kupował we Francji wino za pieniądze wyemitowane przez Petaina, nie ma zupełnie żadnego znaczenia. Zawsze ktoś odpowie, że jakoś trzeba było żyć. Trudno, przecież, od wszystkich wymagać kryształowego bohaterstwa.
Ludzie, zwykle, innym ludziom gotują jakiś los. Hipokryzją też, w pewnym sensie, jest opowiadanie, że to Polacy Żydom, Francuzi Algierczykom, Rosjanie Czuwaszom, Niemcy wszystkim i tak dalej. W końcu wszyscy oni ludźmi będąc z innym ludźmi podobnie postępowali. Robili, robią i – obawiam się – będą robić.
Teraz, codziennie, robimy to zwierzętom, naszym braciom mniejszym. Człowieczeństwo mierzone współczuciem wobec reszty świata jest w nas ciągle zerowe, a pazerne przywiązanie do przedmiotów, a może zwykły głód każą budować kolejne stodoły i wcale nie ma znaczenia, czy paleni w nich sąsiedzi są takiej, czy innej narodowości. Potrafimy tak postępować wobec własnego psa, potrafimy wobec sąsiada i nie obawiamy się żadnej, ludzkiej, ani boskiej kary, bo jedyne, co rzeczywiście posiadamy to obojętność. Ludźmi niby będąc (bo taka jest nasza nazwa gatunkowa) nie mamy w sobie za krztynę człowieczeństwa.
Dodaj komentarz