Cokolwiek to znaczy, ale podoba się i basta. Za wszystkim stoją interesy wielkich tego świata, a nie zawsze rozumiemy uwarunkowania, no bo niby dlaczego mielibyśmy rozumieć. Władca Jędruś Sebastian zapytałby „czemu”, jako że wolno mówić, tak jak zwykło się myśleć, ja natomiast preferuję „dlaczego”. Zresztą od trzeciej w nocy chyba żyjemy w innym świecie.
Teatr pozorów, taniec cieni, a w tle kurtyna interesów i parę sznurków do pociągania. Nie ma żadnej sprzeczności interesów między Puciem i Trampkiem, nie do końca – jednak – kumam, po co im pustynie Półwyspu Arabskiego. Czai się tutaj optymizm, bowiem gdzieś drzemie przesłanie, iż współczesna wojna oszczędzi potencjalnych nabywców, czyli konsumentów chłamu produkowanego przez korporacje. Dlatego wojna w stylu hard odbywa się w piaskach pustyni, a tamtejsze ofiary nie są ujmowane statystycznie jako potencjalni klienci.
Aby więc zaciemnić obraz i łatwiej manipulować najpierw wrzucono na rynek setki, tysiące elektronów-opinii, które rozproszono w atmosferze ludzkiej świadomości. Potem trzeba było zgubić ślad, czyli dokonać dyfrakcji po to, by opinie pobiegły w zupełnie inne miejsca. Tutaj pojawia się dyfrakcja elektronów wstecznie rozproszonych. Nad nią pochyla się roześmiana Abby Sciutto, czyli i tak zawsze za wszystko odpowiada NCIS.
Dodaj komentarz