Nikt tak pięknie nad konstytucją płakać nie potrafi jak Szymon Hołownia. Zabrzmiała mi ta fraza cudnie i odbiła się detektywem Zarazkiem w sieci dodając, że nikt tak pięknie z chwili artystycznej korzystać nie umie jak pisarz Szczepan Twardoch i zaznaczam, że nie jest to bynajmniej żadna krytyka, ani sarkazm. Po prostu fajn jest, kiedy ludzie w najgorszym łajnie trzymają fason. No, niestety nie wszyscy potrafią taki fason trzymać.
Arcydzieło teatru absurdu, czyli dyskurs o Baltic Pipe w czasach zarazy przejdzie do historii. Udawana demokracja à la polonaise też może zajmie w historii swoje miejsce. Nie wiem, czy topienie ideałów i elit w chaotycznych podrygach kwasi dyktatorów ma jakikolwiek sens, ale czy sens taki mieć cokolwiek musi? Może z tego chaosu wyłoni się kiedyś coś nowego, niekoniecznie dobrego, chociaż z pewnością innego.
A obserwując ptaki z tarasu trzykrotnie świadkiem byłem, jak trzy zdrowe i dorosłe drozdy pogoniły kota mojej kotce, która uciekając przed nimi nieomal nos rozbiła o drzwi. Powiadają, że to koty na ptaki polują, a tu takie szutki, co może pomóc w zrozumieniu płaczu kandydata Hołowni nad polską konstytucją. Nie całkiem jednak w kociej rejteradzie mieści się Baltic Pipe, o wyborach nie wspominając. W końcu na tronie mamy dziś sułtana, przed którym gowinią się inne hobbity, więc gdzie tutaj tołku szukać i na ptaki patrzeć?
Dodaj komentarz