Przedstawiciel pokolenia kciuka uznał, że na blogu moim towinakoali.com bełkoczę. I że piszę, jakbym się naćpał. Nie brałbym tego do głowy, gdyby nie była to – w zasadzie – jedyna szczera reakcja na moje pisanie. Zastanawiam się, jak bardzo mnie to zabolało.
Mógłbym przedstawiciela zaatakować, chociaż jest on dowodem na to, że ktoś mój bełkot czytuje. W końcu tworząc bloga trzeba liczyć się z różnymi reakcjami. Najprościej jest przypomnieć przedstawicielowi, że nie musi czytać tego, co spływa ze śliną na kartkę w sieci. Wolność przecież, to swoboda wyboru.
Pisanie tylko o winie jest nadzwyczaj nudne. Trzeba je krasić dywagacjami, a te nie zawsze pasują do oficjalnie obowiązującej wykładni. Ja też nie lubię niektórych tekstów przedstawiciela. Za Kuroniem Jackiem jednak stwierdzam: „nie zgadzam się z Tobą, człowieku, ani na jotę, ale do upadłego będę bronić Twojego prawa do wypowiedzi”.
Użyłem zwrotu o środkach psychoaktywnych, nie o naćpaniu, trochę jednak inny wydźwięk, ale ok.
Nie jestem przedstawicielem pokolenia kciuka, ale ok.
Uraziłeś się za słowo bełkot, nie bierz tego aż tak osobiście.
Sorry, jeśli sprawiłem przykrość.
Lepiej pisać na blogu bełkot niż być chujem, więc jeśli jesteś uważany za dobrego człowieka, to ciesz się swoją drogą i życiem.
Ja jestem wdzięczny, jeśli ktoś wyraża krytyczną opinię, od klepania po plecach wolniej się rozwijam.
Zatkało mnie, ale muszę rzec, że mi zaimponowałeś. Może dzięki tej historii, inni, mniej czujący, czegoś się nauczą. Pozdrawiam. A teksty Twoje lubię (no, może nie wszystkie). Prawdę mówiąc, Twój komentarz w FB był mi bardzo potrzebny, bo – paradoksalnie – dodał mi sił.
Użyłem zwrotu o środkach psychoaktywnych, nie o naćpaniu, trochę jednak inny wydźwięk, ale ok.
Nie jestem przedstawicielem pokolenia kciuka, ale ok.
Uraziłeś się za słowo bełkot, nie bierz tego aż tak osobiście.
Sorry, jeśli sprawiłem przykrość.
Lepiej pisać na blogu bełkot niż być chujem, więc jeśli jesteś uważany za dobrego człowieka, to ciesz się swoją drogą i życiem.
Ja jestem wdzięczny, jeśli ktoś wyraża krytyczną opinię, od klepania po plecach wolniej się rozwijam.
Zatkało mnie, ale muszę rzec, że mi zaimponowałeś. Może dzięki tej historii, inni, mniej czujący, czegoś się nauczą. Pozdrawiam. A teksty Twoje lubię (no, może nie wszystkie). Prawdę mówiąc, Twój komentarz w FB był mi bardzo potrzebny, bo – paradoksalnie – dodał mi sił.