Czy można Boga usunąć z życia? Przecież to absurd. Jeśli jest Bogiem, a więc wszechmocnym, to nie ma żadnej takiej możliwości, jako że jest On życiem, wiara natomiast, czyli w Nim uczestnictwo, jest synonimem dochodzenia do świadomości, iż życie jest Bogiem. Czyli: do wiary dochodzimy w miarę nabywania świadomości (a więc stawania się człowiekiem, jako że człowiekiem nie rodzimy się, lecz stajemy, a rodząc się zawieramy jedynie potencjalność).
Stawanie się człowiekiem to uczestniczenie w Bogu. Nieustanne ponowne wybieranie poprzez etykę, czyli Prawo boskie, które dzięki świadomości staje się również Prawem ludzkim. Człowiek zaś to Osoba, potencjalność Osobą nie jest. Osobą stajemy się dynamicznie, w świadomości odpowiedzialności etycznej.
Religia jako sieć, bogobojne ponowne wybieranie, dochodzenie do świadomości winna nieustannie wspierać potencjalność w drodze do Osoby. Objawienie dociera dzięki słowom i czynom, jako przykład, ale powinno być zrozumiałe dla każdego, czyli stać się częścią życia i dynamicznie takie życie kształtować, właśnie poprzez jednostkowe rozumienie uczestnictwa w Bogu (paradoksalnie Objawienie takie realizuje się bardziej nie w słowach o nim opowiadających, a w postępkach będących dla każdego przykładem). Każde z nas budując swoją świadomość w postępowaniu zaczyna rozumieć, staje się Osobą. I to jest właśnie wiara, tak jak ją pojmuje Martin Buber (i nie tylko).
Dodaj komentarz