Bierne poddanie się suwerennych użytkowników ogólnonarodowej kanapy pozwala przypuszczać, że ogół w dupie ma imponderabilia. Ogół chce żarcia, a żarcie to nie wolność, to nie myślenie, to, broń Panie Boże, żaden wolny wybór. Rechocąc ogół karmi się bonmotami rodem z Szekspira, według których wszystkich prawników należałoby wytępić, byle tylko na nasze wyszło. Z tego wnioskuję, że my na to wszystko zasługujemy.
Z agresywnym smutkiem stwierdzam, że powinniśmy dostać kopniaka i wrócić tam, skąd nas przyniosło. Razem z równie suwerennymi braćmi ze Wschodu powinniśmy budować swoje hocki-klocki, snuć przypuszczenia i knuć w spiskach, w których się lubujemy i czekać, aż nas przywali rozsypujący się mur świata. Wcale nam nie współczuję, sobie też nie, bo kimże jestem, jak nie jednym ze wszystkich?
W 1989 roku bracia pozwolili nam na niby swobodę po to, aby na naszych plecach wjechać na europejskie salony, a kiedy Europa poznała się na wszystkim i na salony w walonkach nie chcą już wpuszczać, a przy tym wszystkim się lepiej w kabzach porobiło, ktoś na Łubiance w centrum dowodzenia doszedł do wniosku, że czas zatrąbić na odwrót. Po mistrzowsku wykreowano w nas niezadowolenie i umożliwiono dojście do władzy jedynej słusznej sile wiedząc, że skończy się to kolejnym kopniakiem. I o ten kopniak właśnie chodzi, muszą nas na pysk ze świata wyrzucić, abyśmy nie musieli nikomu niczego spłacać, czy oddawać, a przekręt wszechczasów się uda, bo w końcu o to chodziło, a nie o demokrację; o wyrwanie kasy bez żadnych konsekwencji. Z prawnikami walczą więc po prostu zwyczajni złodzieje udając, że chodzi im o zbawienie świata, a nas wszystkich zwyczajnie to urządza.
Dodaj komentarz