Wyobraziłem sobie taki obrazek: siedzi przy ogromnym palenisku świstak i w srebrne papierki polana do ognia zawija, a przy nim Bill Gates, Mark Zuckerberg, paru Rockefellerów i kilku jeszcze z wierchuszki Google, Amazona i temu podobnych; wszyscy krzątający się przy paleniskach i tak podgrzewający atmosferę, aby klimat do reszty się spieprzył i połowa ludzkości wyginęła, bo jest nas za dużo. Do tego jeszcze Gates i kilku arabskich szejków z żyjącym Ben Gurionem (no przecież oni są wieczni) kombinujących nad szczepionkami po to, by wysterylizować drugą połowę świata. W końcu schrony budowali wyłącznie dla siebie i nie będą się dzielić z hołotą.
Na następnej łące drugi świstak już niczego nie zawija, choro tańcząc z kilkoma najbogatszymi od Bilderberga, no i oczywiście z naszą noblistką, tą ostatnią i z duchem tejże drugiej, zaś Miłosz jako wieczny zdrajca usiłuje poematem zatrzymać zbyt pośpieszny taniec. W łąki środku wystaje wieżyczka schronu, nad nią zaś Spiderman tłucze po pysku Kobietę Kota. Potężne wentylatory chłodzą przyciężkie od słońca powietrze, jako że na sąsiedniej łące kotły z nieustającym zapałem podgrzewają atmosferę. Obie łąki, szczególnie zaś świstaki, spiskują bezgranicznie, a to jak pozbawić pawia i papugę proroczych atrybutów.
Taki oto jest pejzaż, jeśli dobrze pogmerać w niektórych mózgowych komórkach. Pies drapał a = a, fizykę kwantową, spadające meteoryty, dwutlenek węgla i coraz cieplejsze zimy, na łąkach panuje wszech-powszechny spisek. Z komiksów rodzi się ideologia, po to tylko by obronić co bardziej szkarłatne żłoby, komiksy bowiem stają się jedynym intelektualnym fundamentem świadomości kciuka. Ciekawe jednak, że przy takiej pomocy niektórzy chcieliby odwrócić bieg dziejów i tradycję przywrócić, w której myśl logiczna Tomasza z Akwinu niepoślednią odgrywała rolę (no, chyba że chodzi nam wyłącznie o ustalenie płci aniołów).
Dodaj komentarz