Do tego się sprowadza bajdurzenie o komunie, wypominanie krzywd faktycznie doznanych, a także tych wyobrażonych, przyklejanie sobie do klatki piersiowej orderów za to, że istnieliśmy. Każda kolejna transformacja, każda rewolucja to nic innego, jak eskimoskie zrzucanie staruchów z lodowca, bo idzie młodość i przy żłobie miejsca nie starcza. Wystarczy popatrzyć na co bardziej pyskatych wiceministrów i posłów w jedynie słusznej. To wszystko młode wilki ostrzące zęby i powarkujące na stare basiory.
To nic nie znaczy, że na czele stada jest nieustannie ten sam staruch. Młode wilki wystawiają go przed stado, aby zamącić tropy; tak naprawdę chodzi im o zrzucenie do morza przeszkadzających w karierze. Naczelnikowi stada, natomiast, wydaje się, że faktycznie ma coś do gadania. Obiektywnie robi to, czego życzy sobie napierające stado (i czeka na własny nieuchronny koniec).
Dodawanie do tego ideologii to manipulacja. Problemem (tak przy okazji) jest postępujące karlenie intelektualne kolejnych pokoleń. Kilkadziesiąt lat temu młode wilki miały rzeczywiście znakomite przygotowanie i potrafiły na lata całe przewidywać. Dzisiejsze młode wilki nauczyły się przebierać pazurami na ekranach smartfonów, a wydaje im się, że wszystkie rozumy pozjadały. Rozum przychodzi z doświadczeniem, a więc siedzi we łbach basiorów, których przecież z lodowca do morza wrzucają.
Dodaj komentarz